Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zetknął się z grami hazardowymi. Nawet jeżeli jego celem nie było wzbogacenie się, a jedynie dobra zabawa i emocje. Polacy szczególnie upodobali sobie skreślanie liczb w starym, dobrym Totolotku. Określenie to funkcjonuje od 1975 roku, kiedy pierwszy raz uruchomiono loterię właśnie pod tą nazwą. Jest ona używana do dziś, mimo że już dawno została zmieniona, a także powstały jej liczne „odłamy”: Multi Multi, Mini lotto, Lotto plus, Los Milionos i wiele innych. Każdy, kto zechce grać musi liczyć się przede wszystkim ze stratą.

Dlatego nie wolno pakować w hazard kwot, które mogły by w jakikolwiek sposób odcisnąć się na naszym budżecie domowym. To chyba główny powód, dla którego w Polsce kasyna nie są tak popularne, jak stary, dobry „lotek”. A czy można wygrać? Owszem, choć prawdopodobieństwo w tym wypadku wynosi jeden do blisko czternastu milionów. Nie zmienia to jednak faktu, iż trafienie „szóstki” zdarzyło się już wiele razy. Największa kumulacja w historii miała miejsce w 2011 roku i wynosiła ponad 56 milionów złotych. Szczęśliwy los posiadało wówczas dwoje graczy. Jednak najwyższa jednoosobowa wygrana padła rok później w Gdyni, gdzie kupon gracza był wart niecałe 34 miliony. Niestety, aby zdobyć taką sumę trzeba być naprawdę w czepku urodzonym.

Internet jest zalany programami i systemami, które mają rzekomo zagwarantować wygraną, jednak w rzeczywistości ich użycie nie zwiększa w żadnym stopniu prawdopodobieństwa trafienia „szóstki”.