Jest to sposób leczenia stosowany przez nasze babcie. Leczono w ten sposób wiele chorób. Metoda ta jest w obecnych czasach stosowana przez nielicznych. Trzeba by przemyśleć czy nie warto jej czasem zastosować w dobie gry leczenie głównie opiera się o antybiotyki. Szczególnie w naszym kraju są one powszechnie stosowane i to bez robienia specjalistycznych badań które potwierdzą że powinniśmy je zastosować. A większość przypadków nie wymaga ich użycia.

Gdy często je zażywamy to odzwyczajają one nasz układ obrony od normalnej pracy wyręczając go z zadań. Dlatego ważne jest stosowanie naturalnego leczenia, wtedy nasza bariera ochronna będzie stała na odpowiednim poziomie. Jednym z rodzajów takiego leczenia są właśnie bańki lecznicze. Bańki umieszcza się na skórze po wcześniejszym ich przygotowaniu. Jest to tak zwane stawianie baniek. Wewnątrz nich po tym jak zostaną na skórze umieszczone zostaje wytworzone podciśnienie które z powierzchni skóry wydostaje ciałka krwi białe i czerwone. W ten sposób są one wydostawane ze swoich naturalnych miejsc w których się na co dzień znajdują. Wtedy nasz układ obronny zaczyna je traktować jako intruzów. W celu obrony przed wyimaginowanym napastnikiem staje on w pełnej gotowości i niszczy chorobotwórcze bakterie które były przyczyną właściwej choroby.

Na ciele umieszczamy około 20 – 30 baniek. Przed zabiegiem należy umieścić je w misce z ciepłą woda. Aby wytworzyć odpowiednie podciśnienie będziemy jeszcze potrzebowali denaturatu, pręcika na końcu którego nawiniemy watę i źródło ognia najlepiej świeczkę. Przed stawianiem baniek plecy smarujemy wodą i rozmasowywujemy. W tym momencie jesteśmy gotowi do postawienia pierwszej bańki. Pręcik zamoczony w denaturacie zapalamy nad świeczką. Wyjmujemy bańkę z wody i w szybkim tempie nacieramy jej wewnętrzne ścianki palącą się watą a następnie bez chwili zwłoki stawiamy na plecy. Po postawieniu wszystkich baniek możemy przykryć plecy dużym ręcznikiem lub kocem. Chory musi tak leżeć przez dwadzieścia minut. Po tym czasie odrywamy bańki od skóry i nacieramy plecy spirytusem. Po zabiegu trzeba przez kilka dni nie wychodzić z domu.